Archiwum lipiec 2003


lip 29 2003 Bez tytułu
Komentarze: 3

Poszarzalo, pociemnialo, jedna krotka chwile trwal blysk, by pojawiac sie pozniej ilekroc przymkne oczy. Pierwsze wrazenie mnie przerazilo, ale coraz pewniej poruszalam sie po na nowo poznawanym, pastelowym terenie. Balansujac sobie radosnie i nieswiadomie, zapadalam sie z kazdym dniem glebiej. Im wiekszy problem sprawialo mi lagodne bujanie miedzy rzeczywistoscia a snem, tym mniejsza mialam chec chwycic galaz najblizszego drzewa i sie wyrwac.
Poki jaskrawy szlam ludzkiej ulomnosci nie zalal mi ust.


Dlaczego zatem, ciagle jeszcze mam ochote scalowac troski z Twej zachmurzonej twarzy?

 

inaczej : :
lip 21 2003 Bez tytułu
Komentarze: 4

Czasem lubie deszcz. Taki jak dzisiaj - cieply, delikatny. Pieknie pachnie. Znika fetor miasta, a nozdrza nagle atakuje zycie. Wlasnie tak. Skoszona trawa, rozgrzana sloncem skora, deszcz - tak pachnie zycie. Stojac w otwartym oknie, wychylam sie i bez skrepowania pozwalam twarzy, piersiom, jezykowi smakowac.

Zycie, zycie... Moje jest tam "gdzie kruszyne chleba podnosza z ziemi przez uszanowanie...". Wlasnie tak.

Dla jednych absurdalne, dla innych niezrozumiale. Takie sobie, tesknoty moje. Dlugo i z nalezyta im atencja pielegnowane. Zaprzyjaznione juz. Blizsze i silniej ze mna zrosniete niz tatuaz.

To tylko niebo placze. Niewiele, a tak wiele.

 

inaczej : :
lip 16 2003 Bez tytułu
Komentarze: 6

A ja lubie delektowac sie smakami i smaczkami wspomnien. Przypominac sobie odcienie, zapachy miejsc, twarze. Z przyjemnoscia odtwarzam cale godziny, popoludnia, wieczory. Zlizuje z ust tamto powietrze, ciesze sie dotykiem tamtego wiatru. Im glebiej siegam w mieszanine urwanych zdan, niedokonczonej fabuly, tym wyrazniej czuje. Z latwoscia trafiam na wlasciwe sciezki. Widzisz? Tam niebo dotyka ziemi. A tu, w tym lesie, mieszka facet, mowia, ze wariat, ale ja im nie wierze. Popatrz, kiedys, dawno temu, chodzilam tedy nie dotykajac ziemi, wiesz? Z nitek chwil tkam dywan dobrego czasu. 
- Zaloze sie, ze nie dasz rady!
- Przegrasz.
Powieki przymkniete, cisza - projekcje filmu czas zaczac.
Bo niektore historie nie koncza sie nigdy.

 

inaczej : :
lip 10 2003 Bez tytułu
Komentarze: 2

Rozlewa sie upalem po mieszkaniu ta dzisiejsza noc. Oblepia sciany, przedmioty, zatyka pory. Nieprzyjemnie wciagac do pluc lepkie jak karmel powietrze. Komar, w ferworze walki z moja ciagle zbyt wolna dlonia o prawo wlasnosci do kawalka nagich plecow zapomina, ze byl glodny. Sacze chlodne wino, przegladam zdjecia, otwieram wieczorno - samotne szufladki w glowie, ktore w blasku slonca nikna gdzies pod natlokiem spraw, a pojawiaja sie dopiero przy spokojnym kolysaniu muzyki, gdy swiat mosci sie do snu. Z pietyzmem wyciagam co smaczniejsze kaski, zdmuchuje kurz minionego dnia i przecieram dlonia. Teraz wystarczy juz tylko rozsiasc sie wygodnie, przymknac oczy i plynac...

 

inaczej : :
lip 09 2003 Bez tytułu
Komentarze: 4

Delikatna niczym pajecza przedza smuzka swiatla dotyka mojej skory. Bezruch powietrza i dzwieczaca w uszach cisza nakazuje wstrzymac oddech. Topiacy sie wosk nie parzy. Oblepia przyjemnym cieplem opuszki palcow i zastyga przyjmujac ich ksztalt.

Spokoj przerwany pstryknieciem zapalniczki, cichym sykiem zapalanego papierosa. Pograzona w sloncem pachnacym zamysleniu, automatycznie wypijam lyk kawy. Zimna.

Blisko, bo moje, bo we mnie. A gdyby tak podazyc szlakiem znanych mi smakow znaczonym? Posluchac jak trawa rosnie, popatrzec na jednostajna struzka plynacy czas. Byc. Wyciszyc, uspokoic, ukolysac mysli rozedrgane.

 

inaczej : :