Bez tytułu
Komentarze: 0
Wtulona w ramiona absurdu, w oparach paranoi, siedze zadumana. Z kazda chwila glebiej zaurzam sie w otchlan wytworow wlasnej wyobrazni. Glos ze srodka szeptem przekonuje do swych racji, a ja zasluchana, przesypuje piasek przez palce.
Ignoruje dobiegajacy zza plecow szum niezadowolenia i mruzac oczy usmiecham sie lekko do siebie.
Przewrotnosc losu, kpina czasu. Hermetycznie zamknieta w sobie, wyrywajac kilka chwil tarczy zegara, pozwlam na hedonistyczne kierowanie zmyslami.
Dodaj komentarz