Bez tytułu
Komentarze: 1
Najpierw delikatnie kwasne, po chwili zmienia sie w ledwie wyczuwalna gorycz. Rozplywa sie cieplem i prawie lepka od doskonalosci harmonia. Nie brakuje nawet rodzynkowej nuty slodyczy. Mimo cierpkosci lubie delektowac sie tym smakiem. Wolno rozchodzacym sie w zylach cieplem. Oczekiwaniem na niezauwazalnie, jakby mimochodem, pozostawiony w oslupieniu zmysl smaku. Kazdy lyk smakuje inaczej, a jednak tak samo. Nie odnajduje jeszcze wspolnego mianownika. Otulam sie tym cieplem i koncem jezyka oblizuje wargi.
Wino jest jak tesknota.
Dodaj komentarz