cze 18 2004

Bez tytułu


Komentarze: 1

Nic mi sie nie chce, nic. Ani seksu, ani snu, ani nic innego. I myslenie mi sie wylacza, bez sensu tak. W jakiejs bance bym sie zamknela, zeby bylo cicho i spokoj. Gapie sie na szamoczace sie wokol zdania i wykrzykniki i wiem, ze mam je gdzies, a rownolegle bardzo chce, az mnie rozsadza potrzeba zanuzenia sie w krzyku, placzu i smiechu na caly glos. Mam ochote gladko zsunac sie po tej spirali w dol, pozwolic zeby samo sie nakrecalo, tracic - odbierac oddech, zamykac powieki i pozwalac sie prowadzic. A pozniej jeszcze, jeszcze i zacisnac dlon na pomaranczy, patrzec jak sok splywa miedzy palcami, usmiechac sie nibybezpowodu i wyrzucic czas do smietnika.

 

inaczej : :
18 czerwca 2004, 20:57
hmmm nic sie nikomu nie chce!!!a jak myslenie sie wyłącza to chyba dobrze...odpływamy w inny rytm życia...mi tam sie tak podoba...niczym sie nie zamartwiam, nic mnie nie obchodzi...czasem dobrze sie tak odciąć

Dodaj komentarz