Najnowsze wpisy, strona 8


sty 15 2004 Bez tytułu
Komentarze: 2

W przejrzystosci wlasnego spojrzenia szukam. W pelniejszych niz zwykle piersiach, wilgotnych ustach. W miekkich, kocich ruchach i tanecznym kroku. W perfekcyjnie, na pelnych obrotach pracujacym mozgu, gotowym stworzyc wszystko tak wiarygodnym i rzeczywistym, ze nikt nie ma watpliwosci. W snie, ktory jest nieustannym czuwaniem. W oczach, ktorym czasem pozwalam na jedna, krotka chwile zajsc mgla. Ciagla kontrol absolutna jako fasada, za ktora kryje sie wulkan. Wciaz szukam. Ale moje cialo nie da mi rozgrzeszenia. Moje cialo jest grzeszne jak nigdy.

 

inaczej : :
sty 15 2004 Bez tytułu
Komentarze: 3

Nieustannie podejmuje proby poukladania tego wszystkiego. Ciagle staram sie wepchnac rzeczywistosc we wlasciwa szufladke. Akta spraw umiescic w jasno i wyraznie opisanych segregatorach. Nazwac rzeczy po imieniu, nadac im jakis logiczny sens. Szukam jasnych wytycznych, udeptanych sciezek, dwukolorowosci zycia. By nie zwariowac.

I kazdorazowo rozkladam rece w gescie bezradnosci "to-sie-nie-da".

 

inaczej : :
sty 09 2004 Bez tytułu
Komentarze: 2

Dopadaja mnie katastroficzne wizje najblizszej przyszlosci. Dominuje motyw zaloby. Wszechogarniajaca czern oplata mnie zewszad, nie pozostawiajac nawet waskiej smuzki nadziei, ktorej moglabym sie uchwycic. Irracjonalny, paniczny strach nie pozwala swobodnie oddychac. Wierze, ze i tym razem moja intuicja okaze sie byc zawodna. Moze to tylko wina nocy? Zbyt latwo poddaje sie nastrojom. Daje sie porwac pradowi oblakanczej radosci, lub przejmujacego smutku. Czasem mi sie to wymyka i sobie nie radze. Czasem tez wystarczy o tym napisac. A dzisiaj niezgrabnie balansuje miedzy dwiema skrajnosciami i nie wiem czy uda mi sie potknac we wlasciwym momencie przedstawienia. 

 

inaczej : :
gru 29 2003 Bez tytułu
Komentarze: 1

Najpierw delikatnie kwasne, po chwili zmienia sie w ledwie wyczuwalna gorycz. Rozplywa sie cieplem i prawie lepka od doskonalosci harmonia. Nie brakuje nawet rodzynkowej nuty slodyczy. Mimo cierpkosci lubie delektowac sie tym smakiem. Wolno rozchodzacym sie w zylach cieplem. Oczekiwaniem na niezauwazalnie, jakby mimochodem, pozostawiony w oslupieniu zmysl smaku. Kazdy lyk smakuje inaczej, a jednak tak samo. Nie odnajduje jeszcze wspolnego mianownika. Otulam sie tym cieplem i koncem jezyka oblizuje wargi.

Wino jest jak tesknota.

 

inaczej : :
gru 13 2003 Bez tytułu
Komentarze: 0

Gesta, lepka cisze z namaszczeniem wcieram w skore. Niczym kokonem otulam sie cieplem oddanym i czerpie pelnymi garsciami, bo tak jest dobrze. Bezpiecznie, slodko i czule. Trwam zawieszona w mydlanej bance o doskonale gladkiej, sliskiej powierzchni. Zamknieta na mysli, dzwieki, na swiat. Czuje, tak bardzo czuje, ze az boli. Kazdy nerw, miesien, kazdy milimetr ciala szarpie sie i wyrywa do tego ciepla. Czas sie zatrzymal. Przeslizguje sie na granicy rzeczywistosci i wpadam wprost w objecia poczatku i konca. Znikam, rozplywam sie, rodze na nowo. Oplywasz mnie i bierzesz we wladanie. Jestes wszedzie. Jestesmy nigdzie. Gubie sie i zatapiam cala w nawiasie silnych ramion. Poza nimi juz nic.

Absolut.

inaczej : :