Komentarze: 3
To takie dziwne uczucie, kiedy splywa cieplem do zoladka, sciskajac po drodze serce i pluca, az wreszcie zamienia sie w zacisnieta piesc. Nazywa sie tesknota. Wzera sie w mozg i nie pozwala ani sie usmiechac, ani spokojnie spac. Twarz pokerzysty to cos, czego mozna sie nauczyc. W srodku cala sie trzese z tlumionego smiechu, rozpaczy, czegokolwiek. Jakie to pozalowania godne, ze nie mowie, nie robie, tego, na co w rzeczywistosci mam ochote. Bezmyslnie poddaje sie idiotyzmom wymyslonym przez idiotow dla idiotow. Nikt nie musi pod plaszczykiem pozornej opieki narzucac mi swojego widzi - mi - sie, ba!, nikt nie ma prawa tego robic. A ja nie mam obowiazku przyjmowac niczyich racji jak wlasnych. Nie chce, nienawidze, nieznosze. Nie udusilam sie jeszcze. Zupelnie nie wiem dlaczego.