Komentarze: 0
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
To ty jeszcze istniejesz, blogusiu?
Pańcia nie ma czasu i nie pisze albowiem nie, bo nie. Za to się wciąż uśmiecha. Pod wąsem ;-)
W radiu ta muzyka, której słuchałam, kiedy było tak przeraźliwie samotnie i źle. Już nie płaczę. Jestem inna. Szczęśliwa.
I poczułam nieodpartą potrzebę zapisania tego. A charakter pisma zrobił mi się jak u Baranka. Ciekawe co u niej? Tyle lat... Osiem? Dziewięć? Tęsknię do takiej przyjaźni i takiego pokrewieństwa dusz. Nigdy później nic podobnego już mi się nie przytrafiło. I nikt nie czytał mi Stachury na głos. Może z wiekiem stajemy się mniej wrażliwi? Chyba tak. Jaka straszna, straszna szkoda...
[z zeszytu w kratkę]
Chyba wyrosłam z tego bloga. Albo chcę pewne rzeczy zostawić dla siebie, dla nas.
To wszystko było, minęło, zostało tylko wspomnienie...
Bez patetyzmu, manieryzmu, orgazmu. Czasem mógłby mnie ktoś przytulić, tak po prostu. Najlepiej wysoki, dobrze zbudowany brunet. Inteligencja i poczucie humoru mile widziane. Wtedy pomyślę nad tym ostatnim -zmu.
Mój dowcip zwala z nóg. Słabo jest.